Test ASUS Zenbook S 13 OLED. Recenzujemy ultralekki laptop dla wymagających

ASUS Zenbook S 13 OLED

Nie ma wątpliwości, że obecnie pod hasłem „laptop” kryje się znacznie więcej urządzeń do różnych zastosowań niż kiedyś. Mamy więc sprzęt do zadań ogólnych, wyspecjalizowane jednostki gamingowe oraz małe notebooki stawiające przede wszystkim na mobilność. Szczególny typ stanowią niewielkie, ale zaskakujące wydajnością ultrabooki — przez ostatnie 2 tygodnie miałem przyjemność przeprowadzać test komputera ASUS Zenbook S 13 OLED, który należy do tej właśnie kategorii.

Jak ten 13-calowy „mocarz” wypada w praktyce? Czy szereg zastosowanych w nim rozwiązań faktycznie sprawia, że możemy mówić o wyjątkowym sprzęcie? Poniżej przedstawiam sprawozdanie z naszego wspólnie spędzonego czasu i nie ukrywam, iż omawiany model nie raz mnie zaskoczył. Zapraszam do lektury mojej recenzji ultrabooka ASUS Zenbook S 13 OLED!

ASUS Zenbook S 13 OLED — najważniejsze parametry

ASUS Zenbook S 13 OLED
Choć trudno w to uwierzyć, urządzenie wygląda jeszcze lepiej na żywo, niż na grafikach producenta.

Zanim przejdę do szczegółowego omówienia konkretnych aspektów naszego „bohatera”, przybliżę jego specyfikację techniczną. Znaczenie zawartych poniżej parametrów poruszaliśmy przy okazji różnych zestawień na XGP.pl, w tym między innymi:

Jeśli zaś chodzi o model ASUS Zenbook S 13 OLED, to jego dane techniczne przedstawiają się następująco:

  • Procesor: Intel Core i5-1335U
  • Liczba rdzeni procesora: 10 (2 rdzenie Performance + 8 rdzeni Efficient)
  • Taktowanie procesora: 1,3 – 4,6 GHz
  • Karta graficzna: Intel Iris Xe
  • Typ i pojemność dysku: SSD PCIe 512 GB
  • Pamięć RAM: 16 GB LPDDR5
  • Maksymalna ilość obsługiwanej pamięci RAM: 32 GB
  • Ekran: 13,3″ OLED, błyszczący
  • Rozdzielczość ekranu: 2880 × 1800 px
  • Częstotliwość odświeżania ekranu: 60 Hz
  • Dostępne złącza: USB-A – 1 szt., USB-C Thunderbolt 4 – 2 szt., HDMI 2.1 – 1 szt., mini jack 3,5 mm – 1 szt.
  • Kamera internetowa: tak, FHD
  • Pojemność baterii: 63 Wh
  • Wymiary i waga: 29,6 cm x 21,6 cm x 1,1 cm, 1 kg
  • System operacyjny: Windows 11 Home
  • Cena: ~ 6000 – 6500 zł
ASUS Zenbook S 13 OLED
Naklejka Intel Evo oznajmia, że laptop gwarantuje świetną wydajność i funkcjonalność w pracach biurowych.

Trzeba przyznać, że jak na stosunkowo niewielkie urządzenie o grubości niewiele większej niż czytnik e-booków, to specyfikacja robi wrażenie — cyferki to jednak nie wszystko, o czym szczegółowo powiem w dalszej części recenzji. By zachować maksymalną przejrzystość tekstu, podzieliłem go na kilka podrozdziałów:

  1. Zawartość opakowania, wygląd i budowa urządzenia
  2. Proces konfiguracji komputera i dołączone oprogramowanie
  3. Jak to działa, czyli ASUS Zenbook S 13 OLED w praktyce
    • Ogólna wydajność
    • Prace biurowe
    • Rozrywka i multimedia
    • Edycja wideo
    • Bateria
    • S 13 OLED w grach
  4. Podsumowanie

Zanim pochylę się nad szczegółami, muszę wyraźnie zaznaczyć ważną kwestię: Zenbook S 13 OLED to tak zwany ultrabook, czyli nieduży, mobilny sprzęt do ogólnych zastosowań. Z założenia ma więc działać wydajnie przy przeglądaniu internetu czy pracy w pakietach biurowych, zapewniając dość długi czas pracy na baterii — z pewnością nie jest to typowa „maszynka do gier”.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Trudno wymagać, żeby sprzęt przypominający gabarytami czytnik e-booków oferował jakąkolwiek wydajność. Rzeczywistość jest zgoła odmienna.

Z drugiej strony na to „ultra” w nazwie trzeba zasłużyć, więc sprzęt musi dać od siebie coś „ekstra” w porównaniu do 4 razy tańszych notebooków czy zapomnianych już przez większość użytkowników netbooków. Z podobnego urządzenia korzystam zresztą na co dzień, a mojego Della Inspiron 5400 znam na wylot. Mam tu na myśli głównie wszelkie bolączki małych komputerków w ciasnych, aluminiowych obudowach, więc nowego ASUSa sprawdziłem również pod tym kątem.

Zanim przejdę do szczegółowego omówienia sprzętu, chciałbym bardzo serdecznie podziękować firmie ASUS za udostępnienie mi laptopa do testów.

1. ASUS Zenbook S 13 OLED — Zawartość opakowania, wygląd i budowa urządzenia

ASUS Zenbook S 13 OLED
Niesamowite jest to, jak tak małe pudełko może skrywać tak wiele dobrodziejstw.

Opakowanie Zenbooka S 13 OLED całkowicie oddaje myśl przewodnią, która towarzyszyła producentowi w trakcie procesu wytwarzania tego sprzętu. Jest maksymalnie ekologicznie — odnosi się to w takim samym stopniu do kartonu, pudełka skrywającego laptopa, jak również każdego woreczka ochronnego z naturalnych włókien. Mamy tu więc materiały z recyklingu, absolutne minimum kolorów i generalnie brak tworzyw sztucznych. Duży plus dla ASUSa.

Po pierwszych chwilach aprobaty przyszedł moment strachu: co jeśli w ramach dbania o planetę producent nie zawarł w zestawie ładowarki? Ta na szczęście również znajdowała się w kartonie, a tajwański gigant technologiczny zrobił dla Ziemi coś o wiele lepszego — zasilacz kończy się wtyczką USB-C, tym samym wypisując się z klubu fikuśnych, bezsensownych gniazd ładowania w różnych kształtach.

ASUS Zenbook S 13 OLED
ASUS zdecydował się na genialny w swej prostocie krok — wykorzystanie gniazda USB-C do ładowania urządzenia.

Po kilku chwilach dotarłem do samego ultrabooka i przeżyłem niemałe zaskoczenie. Bez wątpienia urządzenie jest po prostu piękne w swoim minimalizmie, ale w dotyku sprawia wrażenie ciepłego, a pod palcami czuć jakby mikroskopijne drobinki piasku. Nie mogłem uwierzyć, że za około 6 tysięcy złotych dostajemy komputer z obudową z PCV, ale pierwsza myśl podpowiadała mi co innego. Na szczęście się myliłem.

Korpus i „plecki” ekranu zrobione są ze stopu magnezowo-aluminiowego z recyklingu poprzemysłowego, który w specjalnym procesie produkcyjnym staje się plazmowo-ceramiczny materiałem. Przekłada się to na doskonałą wytrzymałość oraz odporność na rdzę, a w dotyku poszycie ma przypominać kamień. Może tak jest, choć muszę przyznać, że nigdy nie korzystałem z kamiennego laptopa, dodatkowo moje skojarzenia nadal bardziej krążyły wokół plastiku.

Bez wątpienia sprzęt jest bardzo lekki i zgrabny — mówimy tu o jednostce o wymiarach mniejszych niż 30 na 27 cm, o grubości nieprzekraczającej 16 mm, a to wszystko przy masie 1 kg. Do zestawu dołączono także adekwatny rozmiarowo pokrowiec, który pomaga w bezpiecznym transportowaniu ultrabooka. Pod względem mobilności ASUS Zenbook S 13 OLED zdecydowanie zasługuje na medal.

Całkiem zmyślnie zaprojektowano zasilacz o mocy 65 W. Nie jest to typowy dwuczęściowy układ — mamy tu do czynienia z „kostką do ładowania” z zamocowanym na stałe kablem, zakończonym wtykiem USB-C. Całość jest niewiele masywniejsza od dzisiejszych ładowarek do telefonów, jednak brak możliwości odpięcia przewodu to zdecydowany minus tego elementu.

Przyszła pora na otwarcie laptopa, które przyniosło jeszcze więcej zachwytów. Zabezpieczony bardzo wąskimi ramkami, błyszczący ekran Lumina OLED wygląda znakomicie, choć przy mocnym oświetleniu zewnętrznym przybiera dość jasny, niebieskawy odcień. Na górnej krawędzi urządzenia znajdziemy dyskretny zespół oczek kamery i dwa mikrofony, a dolny brzeg pokrywy wyświetlacza wieńczy bardzo proste, ale estetyczne logo z nazwą modelu.

Duże wrażenie zrobiła na mnie klawiatura — najważniejsze przyciski są naprawdę duże, do tego korzystanie z niej jest bardzo komfortowe dzięki jakości zastosowanych materiałów i mechanizmów. Na osobną pochwałę zasługuje olbrzymi jak na tej wielkości komputer touchpad, mierzący 13 × 8 cm. Obudowę modułu klawiatury zdobią dwa eleganckie emblematy: Dolby Vision/Atmos oraz odpowiedzialnego za nagłośnienie Harman/kardon, jak również nieduża naklejka Intel Evo.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Bliższe spotkanie z Zenbookiem S 13 OLED pozwala dostrzec wyjątkową jakość wykonania komputera.

Spód urządzenia to teoretycznie nic wyjątkowego, niestety standardowo nie możemy liczyć na łatwy dostęp do podzespołów. Moją uwagę zwrócił jednak wpływ otwarcia laptopa na jego ustawienie na powierzchni. Odchylając ekran do tyłu, unosimy tył komputera, dzięki czemu nie przylega on ściśle do blatu. Na plus zasługują także antypoślizgowe paski zwiększające w pewnym stopniu stabilność urządzenia.

Na lewym brzegu laptopa znajdziemy wyjście HDMI 2.1 oraz dwa porty USB-C w standardzie Thunderbolt 4 pozwalające na ładowanie ultrabooka czy podłączenie do niego zewnętrznego wyświetlacza. Co więcej, możemy liczyć na bardzo szybki transfer danych — producent deklaruje nawet 40 Gb/s. Po przeciwnej stronie umieszczono slot USB typu A w wersji 3.2 Gen 2 i gniazdo minijack 3,5 mm. Oba boki zdobią także otwory systemu audio skrywające po 5 mniejszych przedziałów.

2. ASUS Zenbook S 13 OLED — Proces konfiguracji komputera i dołączone oprogramowanie

ASUS Zenbook S 13 OLED ustawienia
Komputer przychodzi do nowego właściciela z preinstalowanym systemem Windows 11, który świetnie współpracuje z urządzeniem.

Proces konfiguracji nowego urządzenia został maksymalnie uproszczony, choć spora w tym zasługa moim zdaniem znakomitego Windowsa 11. Na uwagę zasługuje również fakt, że ASUS nie zdecydował się na utrudnianie stawiania nowego systemu. Ustalamy kilka podstawowych rzeczy, w tym nazwę użytkownika, identyfikator komputera, zainteresowania, decydujemy się lub nie na usługi takie jak OneDrive czy Office 365, zgadzamy się na kilka umów i gotowe.

Domyślne ustawienia dźwięku oraz obrazu robią kolosalne wrażenie, a wybrana przez producenta tapeta od razu bombarduje nasze oczy bogactwem barw. Oczywiście ma to na celu wywołanie „efektu WOW” przez wyświetlacz OLED — spora część sukcesu tkwi jednak także w specyficznym profilu kolorów. Po jego zmianie (na przykład przez włączenie trybu HDR) nasycenie bardziej przypomina to oglądane na innych komputerach, choć obraz nadal wygląda perfekcyjnie.

Całe oprogramowanie, które dostajemy w pakiecie, jest „gotowe do strzału” gdy tylko Windows 11 skończy swoją konfigurację. Moim zdaniem tajwański gigant technologiczny nie przesadził tu z milionem narzędzi do wszystkiego, za to udostępnił nam bardzo sensowne rozwiązania skrojone pod kątem modelu Zenbook S 13 OLED. Wśród preinstalowanych programów znajdziemy między innymi:

  • MyASUS — do ogólnie pojętej obsługi urządzenia, w tym aktualizacji sterowników, poprawy wydajności komputera oraz kontaktu ze wsparciem technicznym.
  • McAfee — próbna wersja popularnego programu antywirusowego.
  • Dolby Access — do obsługi technologii Dolby Vision i Dolby Atmos.
  • ScreenXpert — dodatkowy, konfigurowalny pasek z narzędziami.
  • GlideX — umożliwia podłączenie smartfona lub tabletu i wykorzystanie ich jako dodatkowy ekran, nawet ze sterowaniem przy pomocy jednego zestawu peryferiów (tylko w wersji premium).
  • Intel Unison — pozwala w łatwy sposób przesyłać pliki z innych urządzeń, w tym mobilnych.

Nie ulega zatem wątpliwości, że producent dostarcza nam kilku udogodnień, które mają korzystnie wpłynąć przede wszystkim na efektywność pracy z urządzeniem oraz komfort jego użytkowania. Trochę zabrakło mi Intel Driver & Support Assistant, czyli świetnego narzędzia do utrzymywania aktualności głównych sterowników układowych. Warto je pobrać chociażby ze względu na iGPU Iris Xe, wszak nowe drivery do układu graficznego potrafią mieć bezpośredni wpływ na wydajność sprzętu.

3. Jak to działa, czyli ASUS Zenbook S 13 OLED w praktyce

Kiedy błyskawiczna konfiguracja była już za mną, przyszedł czas na sprawdzenie działania komputera w praktyce. W pierwszej kolejności zainstalowałem CPU-Z i CoreTemp — dzięki temu mogłem podejrzeć, co w zasadzie drzemie pod tą smukłą obudową.

W Zenbooku S 13 OLED rządzi procesor Intel Core i5 1335U, czyli 10-rdzeniowa konstrukcja z rodziny Raptor Lake 13. generacji, wyprodukowana w technologii 10nm. Co ciekawe, na CPU składają się 2 wysokowydajne układy Performance-core o taktowaniu do 4,6 GHz oraz 8 ekonomicznych Efficient-core pracujących maksymalnie z zegarem 3,4 GHz. Tylko te pierwsze oferują pracę na dwóch wątkach jednocześnie, co w sumie daje nam 12 rdzeni logicznych.

Jak wspomniałem wcześniej, Core i5 1335U idzie w parze ze zintegrowanym układem graficznym z serii Intel Iris Xe, który bez problemu zaspokoi podstawowe potrzeby większości użytkowników. Możemy zatem śmiało liczyć na obraz wysokiej rozdzielczości z obsługą HDR i Dolby Vision, wzorowe wyświetlanie filmów, poprawną konwersję plików wideo, a nawet dość swobodną zabawę w mniej wymagających grach.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Producent podaje, że laptop ma profil wysokości 1 cm, ale nie jest to jednoznaczne z całkowitą „grubością”. Ta wynosi maksymalnie 16 mm.

Wspomnę o temperaturach CPU w trybie względnej bezczynności — podczas pisania tego tekstu, przy otwartych 25 kartach w przeglądarce Edge i z włączonym Spotify poszczególne rdzenie osiągały maksymalnie 72-74°C. Jeśli chodzi o pamięć RAM, to jej pojemność wynosi 16 GB, a standard LPDDR5 pozwala pracować z zawrotną prędkością 5200 MHz.

Recenzja ASUS Zenbook S 13 OLED nie mogłaby obyć się bez szczegółowego omówienia ekranu. Matryca OLED o przekątnej 13,3″ wyświetla obraz w rozdzielczości nawet 2880 × 1800 pikseli, pokrywając 100% skali kolorów DCI-P3. Do tego dochodzi obsługa „prawdziwego” HDR potwierdzonego certyfikatem VESA DisplayHDR True Black 500 oraz standardu Dolby Vision. Maksymalna częstotliwość odświeżania ekranu wynosi 60 Hz.

Jak ten wyświetlacz działa w praktyce? Bez owijania w bawełnę — genialnie, jestem nim całkowicie oczarowany. Co prawda widzę, że obraz jest „dopalony” autorskim profilem kolorów ASUSa, do tego nasycenie jest odrobinę przesadzone, ale to nie zmienia mojego zdania. Jedyny mankament, który faktycznie przeszkadza, to zmiana czerni na niebiesko-szary, gdy na ekran pada duża ilość światła z zewnątrz.

Jestem przekonany, że to kwestia odchudzenia wyświetlacza do absurdalnie małej grubości. Tak czy inaczej, nie przeszkadza to podczas normalnego korzystania z komputera, chyba że akurat działamy na niemal czarnym ekranie. Jeśli mamy możliwość odwrócenia ultrabooka z dala od źródła światła — problem z głowy, w przeciwnym razie przez te kilka chwil jest ciut gorzej niż idealnie.

Skoro kwestie obrazu mamy za sobą, skupię się na dźwięku, zwłaszcza w kontekście moich wątpliwości co do faktycznego działania Dolby Atmos. Miałem je, zanim włączyłem kilka ulubionych kawałków i obejrzałem (choć nie planowałem) sporo fragmentów filmów. Wrażenia akustyczne dla użytkownika siedzącego na wprost komputera są po prostu niesamowite jak na tak mały sprzęt.

Muzyka brzmi świetnie, choć jak nietrudno się domyślić trochę brakuje „dołów”. Nie jest to jednak bardzo doskwierająca nieobecność, a raczej lekki niedosyt. Wielkie wrażenie zrobiło na mnie to, jak urządzenie z dwoma (tyle udało mi się zlokalizować) źródłami dźwiękami może tak dobrze oddawać pozycję obiektu — być może zamiast głośników mamy tu do czynienia z projektorami audio, być może to jakaś inna technologia, której nie rozumiem.

Przykładałem ucho do różnych miejsc komputera, żeby „wykryć” dodatkowe przetworniki. Przez moment podejrzewałem nawet, że dźwięk odbija się od ekranu, ale bliższe badanie tego nie potwierdziło. Otwory od spodu służą tylko wentylacji, wyświetlacz „milczy”, z przodu także nie ma głośnika. Rozumiem, że delikatne podniesienie komputera względem blatu tworzy rodzaj komory rezonacyjnej, ale poza tym musiałem pogodzić się z faktem, że nie mam pojęcia, jak to działa. Mimo to jestem fanem.

Oczywiście tak fantastycznych wrażeń doświadczymy, siedząc na wprost komputera w odległości, którą nazwałbym roboczą (czyli typowej podczas pracy na laptopie). Inne ustawienie względem Zenbooka sprawia, że brzmi on „tylko” świetnie, grając klarownie i wyjątkowo głośno jak na takiego „malucha”. Jeszcze cyferki: maksymalna jakość audio, zarówno płynącego z głośników, jak i słuchawek podłączonych przez minijack, to 48 000 Hz przy 24 bitach.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Dół korpusu tworzy jednolita płyta z wyjątkowo małymi otworami wentylacyjnymi.

Warto wspomnieć także o bardzo wygodnej obsłudze różnych dodatkowych działań na komputerze. Korzystając z przycisków funkcyjnych, możemy błyskawicznie zmienić głośność, jasność ekranu, intensywność podświetlenia klawiszy, wyłączyć mikrofon i kamerę, rozszerzyć pulpit o dodatkowy ekran, zrobić screenshota lub uruchomić program MyASUS. Niby oczywiste, a jednak niezwykle intuicyjne i przydatne rozwiązanie.

Ultrabooki mają z założenia gwarantować maksymalną funkcjonalność, dlatego powinniśmy wymagać od nich wydajnej komunikacji bezprzewodowej. ASUS Zenbook S 13 OLED zdecydowanie ma się czym pochwalić: urządzenie obsługuje Wi-Fi 6E, na pokładzie znalazło się także miejsce na moduł BT ze wsparciem standardu Bluetooth 5.2. Sprawdziłem sieć bezprzewodową, spacerując z komputerem po trzech kondygnacjach (w promieniu maksymalnie 20 m od routera) i muszę przyznać, że laptop wyciągał pełną prędkość niezależnie od miejsca.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Ekran Zenbooka S 13 OLED jest tak jasny, że czujnik światła w moim aparacie „wariował”.

Wiedziałem, że mam do czynienia z naprawdę ciekawym sprzętem, ale musiałem sprawdzić dokładnie, co tak naprawdę to „cacko” potrafi. Przygotowałem dla niego kilka scenariuszy użytkowania, które wydały mi się dość prawdopodobne dla ultrabooka. W związku z tym dotyczący modelu ASUS Zenbook S 13 OLED test obejmował:

  • Działanie systemu i operacje na plikach — sprawdziłem, jak omawiany sprzęt radzi sobie z Windowsem 11 oraz na co możemy liczyć przy kopiowaniu, pakowaniu i rozpakowywaniu dużych archiwów. Da nam to pewną wskazówkę co do wydajności CPU, pamięci RAM i dysku SSD.
  • Typowe prace „biurowe” — przeglądarka, maile, arkusze kalkulacyjne, pliki tekstowe i tym podobne zadania, które często wykonujemy w szkole, na studiach lub w biurze. Do tego sprawdziłem jak Zenbook S 13 OLED radzi sobie z wideokonferencjami, tak przecież popularnymi w dzisiejszych czasach.
  • Ogólnie pojętą „mobilność” — ultrabooki powinny gwarantować podobną funkcjonalność podczas pracy na baterii i na akumulatorze. Sprawdziłem, jakie ograniczenia powoduje odłączenie kabla ładowarki i czy w ogóle bez zasilacza da się z tego sprzętu korzystać.
  • Multimedia — życie to nie tylko praca, a po ciężkim dniu warto zrelaksować się przy dobrej płycie lub filmie. W tym teście sprawdzam rozrywkowy potencjał laptopa ASUS Zenbook S 13 OLED.
  • Edycja i konwersja wideo — to jedno z najtrudniejszych zadań, jakie postawiłem przed testowanym sprzętem. W dzisiejszych czasach wielu użytkowników tworzy wszelkiego rodzaju filmy i filmiki. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że ich edycja i kodowanie to dość wymagająca praca pod kątem mocy obliczeniowej.
  • Wydajność baterii — jako że w teorii Zenbook S 13 OLED ma gwarantować perfekcyjną funkcjonalność niezależnie od miejsca pracy, sprawdziłem, jak radzi sobie z tym akumulator oraz jak szybko możemy go naładować oryginalną ładowarką i zasilaczem spoza zestawu.
  • Gry — chyba każde z nas po godzinach lubi pobawić się w ulubionym tytule. Mamy do dyspozycji mały komputer do ogólnych zastosowań, więc raczej nie możemy liczyć na płynne działanie najnowszych gier AAA, ale sprawdziłem, jak ASUS Zenbook S 13 OLED da sobie radę w popularnych produkcjach o dość niskich wymaganiach.

3.1 ASUS Zenbook S 13 OLED — Ogólna wydajność

ASUS Zenbook S 13 OLED
Prosty, minimalistyczny design oraz dbałość o detale sprawiają, że Zenbook S 13 OLED prezentuje się bardzo elegancko.

Zgodnie z oczekiwaniami ASUS Zenbook S 13 OLED nie ma najmniejszych problemów z płynnym działaniem systemu Windows 11 Home. Zarówno praca w eksploratorze plików, jak i wykonywanie wszelkich czynności przebiega tak, jak powinno, nie zauważyłem żadnych zacięć czy „zastanawiania się” komputera przy uruchamianiu funkcji lub programów. Postanowiłem sprawdzić wydajność komputera w 3 dość popularnych zadaniach.

Przygotowałem grupę około 1500 plików (głównie zdjęcia i krótkie filmy), których łączna pojemność wynosiła 10 GB. W pierwszej kolejność skopiowałem je z jednego folderu do drugiego, co zajęło raptem 16 sekund, a prędkość transferu oscylowała między 500 a 670 MB/s. Temperatura procesora na jednym rdzeniu zbliżyła się w tym czasie do 80°, choć po kilku sekundach CoreTemp ponownie wskazywał wartości około 65° C.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Na spodzie komputera zainstalowano paski antypoślizgowe, które dość dobrze trzymają Zenbooka w miejscu.

Następnie spakowałem swoje pliki do archiwum zip. Ta operacja trwała 5:38 sekund, w trakcie których CPU pracował przez większość czasu z częstotliwością między 3870 a 4000 MHz. Na początku temperatura skoczyła na jednym rdzeniu do 89°, jednak niemal natychmiast spadła, po czym ustabilizowała się poniżej 75° na wszystkich core’ach.

W kolejnym kroku skopiowałem archiwum ważące teraz 9,97 GB do innego folderu. Tym razem wynik wyniósł 14 s, więc czym prędzej przeszedłem do ostatniego etapu, którym było rozpakowanie pliku zip. Po dwóch minutach wszystko było gotowe, a temperatury procesora nie przekraczały 73 stopni Celsjusza.

Powtórzyłem zaserwowany modelowi ASUS Zenbook S 13 OLED test pakowania/rozpakowywania na zasilaniu akumulatorowym. „Upchnięcie” 10 GB plików do archiwum zip zajęło 7 minut i 56 sekund (czyli o ponad 2 minuty wolniej niż na kablu), a taktowanie procesora nie wychylało się ponad 3200 MHz. Jednocześnie tak stonowana praca CPU pozwoliła zachować temperatury na poziomie poniżej 64°.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Pierwszy rzut oka na materiał obudowy nie zdradza, że mamy do czynienia z aluminium.

Skopiowanie gotowego archiwum do innego folderu tym razem zajęło niecałe 13 sekund, czym recenzowany „maluch” naprawdę mnie zaskoczył. Rozpakowanie zipa trwało natomiast 3 min 50 s, czyli niemal dwa razy dłużej niż przy zasilaniu sieciowym. Niemniej jednak znów procesor zrobił sobie „spacerek”, pracując dużo poniżej maksymalnego taktowania, dzięki czemu rdzenie nie nagrzewały się powyżej 64° stopni Celsjusza.

Choć układ chłodzenia radośnie pogwizdywał podczas wszystkich powyższych czynności, maksymalna temperatura CPU poza nielicznymi momentami nie przekraczała 75°C podczas pracy na kablu oraz 64° przy zasilaniu akumulatorowym. Uważam, że to dobra strategia — gdy wiatraki działają szybciej, niż powinny, łatwiej utrzymać poszczególne rdzenie w optymalnym oknie termicznym.

Wytworzone ciepło rozeszło się jednak po obudowie i klawiaturze — poza bezpośrednim otoczeniem touchpada wszystko było zauważalnie ciepłe, wliczając w to przyciski. Niektóre fragmenty, jak spód urządzenia i górna część korpusu, były wręcz gorące, a ich dłuższe dotykanie nie należało do najbardziej komfortowych.

3.2 ASUS Zenbook S 13 OLED — Prace biurowe

ASUS Zenbook S 13 OLED
Dzięki ultramobilności modelu ASUS Zenbook S 13 OLED możemy urządzić sobie biuro nawet na działce.

Ultrabooki są wręcz stworzone do wykonywania obowiązków popularnie określanych jako biurowe (ewentualnie szkolne), gwarantując bardzo dobrą wydajność podczas edycji tekstu lub arkuszy kalkulacyjnych, przeglądania internetu czy sprawdzania poczty. W ostatnich latach ważnym aspektem stała się także możliwość pracy zdalnej, w tym udziału w wideokonferencjach. Jak Zenbook S 13 OLED radzi sobie z tymi zadaniami?

Najprościej mówiąc — bezproblemowo. Mniej „zasobożerne” czynności nie robią na komputerze najmniejszego wrażenia, ewentualnie od czasu do czasu usłyszymy znajomy już świst wbudowanych wentylatorów. Otwarcie pełnego obrazków, 100-stronicowego pliku z rozszerzeniem docx w darmowym programie OpenOffice Writer zajęło za pierwszym razem raptem 8 sekund, potem szło jeszcze szybciej.

Następnie wykonałem następującą sekwencję: zaznaczyłem całą zawartość w dokumencie, skopiowałem, stworzyłem nowy arkusz i wkleiłem do niego zawartość schowka. Cała operacja trwała 15 sekund, co moim zdaniem jest naprawdę dobrym wynikiem. Co ciekawe, bardzo podobne czasy komputer „wykręcił” przy zasilaniu bateryjnym.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Popisowa tapeta ASUSa robi naprawdę świetne wrażenie na ekranie OLED.

Przyjrzałem się bliżej kamerze internetowej. Pozwala ona rejestrować obraz Full HD w maksymalnie 30 klatkach na sekundę, do tego obsługuje redukcję szumów 3DNR, a za pomiar ilości światła odpowiada sensor ALS. W parze z naprawdę dobrze zbierającymi dźwięk mikrofonami urządzenie gwarantuje naszym rozmówcom, że będą nas świetnie widzieć i słyszeć.

Tak przyzwoita kamera pozwala również na skuteczne odblokowywanie komputera przez rozpoznawanie twarzy. Dzięki temu może zabezpieczyć urządzenie przed niechcianymi gośćmi, częściowo nadrabiając brak czytnika linii papilarnych.

3.3 ASUS Zenbook S 13 OLED — Rozrywka i multimedia

ASUS Zenbook S 13 OLED
Choć trudno w to uwierzyć, recenzowany ultrabook naprawdę gwarantuje świetne wrażenia audiowizualne dzięki swoich parametrom oraz technologiom firmy Dolby.

Jak już wspomniałem wcześniej, ASUS Zenbook S 13 OLED ma wszystko, by stanowić doskonałe mobilne centrum rozrywki. Jego nietuzinkowy ekran jest zdecydowanie najmocniejszym elementem specyfikacji, jeśli chodzi o konsumowanie treści wideo. Obsługa HDR i Dolby Vision pozwala wycisnąć jeszcze więcej z kompatybilnych treści, chociażby na Netflixie.

Co ważne: powiększony zakres dynamiki możemy uruchomić tylko z podłączonym zasilaczem. Oczywiście wpływa to także na maksymalną jasność ekranu, która jest naprawdę dobra przy zasilaniu bateryjnym, a podczas pracy na kablu prezentuje się jeszcze lepiej, sięgając wartości nawet 550 nitów.

Mimo stosunkowo niewielkiego wyświetlacza komputer pozwala bardzo komfortowo oglądać film w dwie osoby, choć tu warto wyposażyć się w jakąś podkładkę, by trzymać laptopa na kolanach. Teoretycznie można zebrać przed ekranem większą grupę i każdy uczestnik seansu będzie widział identyczny, jasny i nasycony obraz — lekkie przesunięcie barw w stronę zieleni pojawia się dopiero przy bardzo dużym kącie patrzenia, który i tak nie pozwala już za bardzo na rozróżnianie kształtów.

ASUS Zenbook S 13 OLED ustawienia
Wyjątkowe parametry wyświetlacza sprawiają, że Zenbook S 13 OLED będzie świetnym kompanem każdego seansu.

Dlaczego zatem wspominam o dwóch osobach? Ze względu na dźwięk. Najlepsze wrażenia z jego odbioru uzyskamy, znajdując się na wprost ekranu w stosunkowo niedużej odległości. Oczywiście inna pozycja również pozwala wszystko wyraźnie słyszeć, a samo audio brzmi bardzo dobrze, jednak szkoda byłoby przegapić naprawdę dobrze działające podążanie dźwięku za obiektem.

Pozostając w temacie audio — oprócz zadowalających parametrów dotyczących maksymalnej jakości (48 000 kHz, 24-bit) nie mógłbym nie wspomnieć o naprawdę dobrym brzmieniu, jak na ultrabooka. Do tego głośniki poprawnie reagują na wszelkie equalizery i każdą wprowadzaną zmianę faktycznie słychać. Nie polecam jednak za bardzo podbijać konkretnych częstotliwości, a raczej „skręcać” pozostałe.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Wnętrze pudełka skrywa niespodziankę w postaci prezentacji w rozszerzonej rzeczywistości.

Wrażenia z odsłuchu sprawdzałem na moich ulubionych utworach, które naprawdę dobrze znam. Oczywiście nie ograniczyłem się do Spotify, ale sięgnąłem też do swojej kolekcji FLAC-ów. Mimo dość zauważalnego niedoboru niskich tonów testowany sprzęt może śmiało stawać w szranki z innymi, nawet większymi laptopami.

Nie zapominajmy, że na pokładzie Zenbooka S 13 OLED znajduje się port HDMI 2.1. Podłączyłem do niego 55″ calowy telewizor 4K, niestety bez obsługi technologii Dolby Vision/Atmos. Najważniejsze jednak było to, że nasz „maluch” bez problemu działał w tak wysokiej rozdzielczości i pozwolił komfortowo konsumować ulubione treści multimedialne na dużym ekranie.

3.4 ASUS Zenbook S 13 OLED — edycja wideo

Microsoft Clipchamp pozwala na podstawową edycję filmów, do tego świetnie „dogaduje się” z Zenbookiem S 13 OLED.

Nie da się ukryć, że liczba twórców internetowych treści wideo stale rośnie, poza tym każde z nas może stanąć przed koniecznością „sklecenia” krótkiego filmiku, chociażby na potrzeby rodzinne. Obecnie można to oczywiście zrobić przy pomocy coraz potężniejszych smartfonów, jednak wyborem wielu osób będzie komputer. Jak Zenbook S 13 OLED poradzi sobie z tym zadaniem?

Na potrzeby tego testu nagrałem dokładnie 10-minutowy film w rozdzielczości 4K, który „waży” równo 3,5 GB. Do jego edycji wybrałem dostępne nieodpłatnie w Windows 11 oprogramowanie Microsoft Clipchamp. Film wyeksportowałem do pliku mp4 w Full HD, bo taką maksymalną jakość oferuje ten program w wersji darmowej. Kompilowanie wideo zajęło 7 minut i 49 sekund, co w moim odczuciu jest znakomitym wynikiem jak na tak kompaktowe urządzenie.

Microsoft Clipchamp
Chociaż Clipchamp nie jest najlepszym programem do edycji wideo na rynku, to jego funkcjonalność jest naprawdę godna podziwu.

Oczywiście sprawdziłem też, na jaką wydajność procesu tworzenia nowego klipu możemy liczyć przy odłączonym zasilaniu. Eksportowałem dokładnie ten sam film w takiej samej jakości — tym razem testowany ultrabook uwinął się w 15 minut i 8 sekund. To niemal dwa razy dłużej niż z wykorzystaniem pełnej mocy, ale nadal można to uznać za satysfakcjonujący pokaz mocy bez dostępu do prądu.

Sama edycja wideo przebiegała bezproblemowo, komputer nie potrzebował czasu „do namysłu” podczas wprowadzania zmian, a wszystkie zastosowane efekty i modyfikacje były wdrażane natychmiast. Mam świadomość, że wykorzystane przeze mnie oprogramowanie to dość podstawowe narzędzie, ale moim zdaniem każdy użytkownik, który będzie chciał użyć Zenbooka S 13 OLED do obróbki filmów będzie z niego bardzo zadowolony.

3.5 ASUS Zenbook S 13 OLED — Bateria

ASUS Zenbook S 13 OLED ustwienia
Akumulator w testowanym ultrabooku nie ma łatwego życia, jednak dzięki dobrej ładowarce może szybko stanąć na nogi.

Wbudowany akumulator może zmagazynować do 63 Wh energii. Producent podaje czas nawet 14 godzin pracy na jednym ładowaniu (podczas streamingu video), choć możemy się domyślać, że jest to wartość osiągnięta w ściśle kontrolowanych warunkach.

Podczas bardzo komfortowego użytkowania komputera z maksymalną jasnością ekranu, włączonym Wi-Fi i dźwiękiem ustawionym na 35% udało mi się działać około 4 i pół godziny bez uzupełniania baterii. Oczywiście nie wyczerpałem akumulatora do cna, zostawiłem mu 10% mocy.

Wyładowywanie ogniwa to jedno, równie ważna jest sprawność odbudowywania zapasu energii. Dołączony do zestawu zasilacz może uzupełniać akumulator z mocą sięgającą 65 W — niestety Zenbook S 13 OLED nie lubi się z ładowarkami innych firm, pozwalając im tylko na wolne ładowanie.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Widoczna po lewej stronie ładowarka świetnie sprawdza się przy uzupełnianiu energii Zenbooka, czego nie można powiedzieć o zasilaczach innych firm.

Skorzystanie z oryginalnego adaptera pozwoliło mi podnieść poziom energii z 10 do 100% w 5 godzin, w tym czasie nie używałem komputera, który odpoczywał z zamkniętą klapą. Zrezygnowałem z nieoficjalnych rozwiązań po kilku próbach. Z moich obserwacji wynika, że ich podpięcie tylko zwalnia prędkość wyczerpywania się akumulatora, więc poza sytuacjami awaryjnymi nie widzę sensu unikania ładowarki ASUSa.

Co ciekawe: kiedy komputer pracuje, to ładuje się szybciej niż podczas nocnego odpoczynku. Z poziomu 15% do 100% naładował się w nieco ponad 2 godziny, choć w tym samym czasie przeprowadzałem test wydajności ultrabooka w grach. W związku z tym dołączona do zestawu „szybka ładowarka” zdecydowanie zasługuje na swoje miano.

3.6 ASUS Zenbook S 13 OLED w grach

ASUS Zenbook S 13 OLED
Nie da się zaprzeczyć, że ASUS Zenbook S 13 OLED prezentuje się nad wyraz „modnie”.

Nie ukrywajmy — granie jest częścią naszego DNA. Mimo że z założenia ultrabooki nie są sprzętami przeznaczonymi do gamingu, to nie byłbym sobą, gdybym nie sprawdził testowanego ASUSa w kilku tytułach, które lubię, albo są dość popularne. Zdecydowałem się na przynajmniej półgodzinne sesje w następujących produkcjach:

  • Grim Dawn
  • Diablo III
  • Counter-Strike: Global Offensive
  • System Shock Remake
  • Team Fortress 2
  • Tropico 5
  • Forza Horizon 5
  • Cities Skylines
  • Dune Spice Wars
  • Car Mechanic Simulator 2021
  • GTA IV

Oczywiście nie nastawiałem się na odpalenie wszystkich graficznych wodotrysków. Chciałem jedynie sprawdzić, czy jest szansa na sensowną zabawę w tych dość zróżnicowanych pod kątem wymagań sprzętowych grach. Dane dotyczące ilości klatek na sekundę uzyskałem wykorzystując program MSI Afterburner i nakładkę Steam, skupiając się przede wszystkim na uśrednionej wartości FPS.

Na pierwszy ogień poszedł doskonały hack’n’slash Grim Dawn — tytuł ten wybrałem nie tylko z sympatii, ale również ze względu na potężny thermal throttling, którego systematycznie doświadczałem w tej grze na moim prywatnym Dellu Inspiron 5400. Miałem nadzieję, że Zenbook S 13 OLED pokaże tu klasę i nie myliłem się. Gra działała płynnie, wyciągając między 45-50 FPS-ów przy średnich detalach i rozdzielczości 1920 × 1200 px. Brawo.

Dość podobną, choć dużo popularniejszą pozycją jest Diablo III. Nie ukrywam, że spędziłem w tej grze sporo miłych chwil, do tego nie wiedzieć czemu bardzo kojarzy mi się z „ultrabookową” rozrywką. Tak czy inaczej, możemy tu liczyć średnio na 50 klatek na sekundę w 1920 × 1200 pikseli. To kolejny dobry wynik tego ultramobilnego komputera.

Choć CS:GO zdecydowanie nie należy do moich ulubionych tytułów, to nie można mu odmówić niesamowitej popularności. Czy na ASUS Zenbook S 13 OLED w ogóle jest sens instalować „ce-esa”? Uważam, że tak, bo przy odpowiednich ustawieniach graficznych możemy liczyć na płynną rozgrywkę. Przy rozdzielczości 1920 × 1200 px i średnich detalach udało mi się utrzymywać średnio 60 FPS, ale pojawiały się drobne skoki animacji. Obniżenie parametrów z pewnością zadowoli nawet bardziej nastawionych na stabilny framerate graczy.

Team Fortress 2 to bardzo popularny i ceniony przez graczy sieciowy shooter. Jest on znany ze swoich niewygórowanych wymagań sprzętowych, dlatego może być atrakcyjną pozycją dla użytkowników ASUSa Zenbook S 13 OLED. W trakcie gry udało się wyciągnąć średnią około 100 klatek na sekundę, co pozwala na bardzo komfortową rywalizację.

System Shock Remake
Gdybym nie grał w remake System Shock na innym komputerze to uznałbym, że właśnie tak miał wyglądać.

System Shock Remake szturmem wbił się na moją listę ulubionych strzelanek, dlatego czym prędzej zainstalowałem go na recenzowanym ultrabooku. Przy „rozdziałce” 1152 × 864 pikseli, 50% skalowania obrazu i minimalnych detalach dało się grać płynnie, a średni framerate oscylował w okolicy 50 FPS-ów (choć chwilowa liczba klatek wahała się od 45 do 60 na sekundę). Cóż, jako że to gra inspirowana stylem retro, tak uproszczony wygląd dość dobrze wpisywał się w ducha produkcji.

Tropico 5 to dobry przykład angażującej gry ekonomicznej, która idealnie nadaje się na miły wieczór po ciężkim dniu pracy. Korzystając z mocy testowanego laptopa, możemy bawić się w rozdzielczości 1280 × 720 px przy dość stabilnych 60 FPS-ach, pod warunkiem że ustawimy średni poziom detali. Wysoka szczegółowość obrazu gwarantuje za to rozgrywkę w 40-50 klatkach w zależności od akcji na ekranie.

Forza Horizon 5 — można śmiało powiedzieć, że ta wyścigówka była moją fanaberią w niniejszym teście. Mimo dość wysokich wymagań gry udało się wycisnąć z Zenbooka ponad 30 klatek animacji na sekundę. Oczywiście rozdzielczość wynosiła 1280 × 800 px, a poziom detali „szorował po dnie”, ale nie o refleksy czy cieniowanie tu chodziło. Ponownie sprzęt ASUSa wraca z tarczą, nie na niej.

Cities: Skylines to kolejny tytuł, który bardzo kojarzy mi się z „ultrabookową” rozrywką. Na całe szczęście gra Tantalus Media dogaduje się z podzespołami modelu Zenbook S 13 OLED, dzięki czemu możemy cieszyć się dość płynną rozgrywką w 30 FPS-ach przy rozdzielczości ustawionej niemal na średnim poziomie. Co ważne: taki wynik udało się uzyskać przy dość rozwiniętym mieście z dużym ruchem, a spadki w okolice 20 klatek na sekundę zdarzały się tylko przy gwałtownych ruchach kamery.

Dune: Spice Wars
Dune: Spice Wars wymaga do komfortowej rozgrywki więcej mocy obliczeniowej, niż mogłoby się wydawać.

Dune: Spice Wars nie znalazło się na liście bez powodu — jakiś czas temu próba pobawienia się w tym tytule na moim prywatnym ultrabooku skończyła się fiaskiem. Chciałem sprawdzić, czy przejście na iGPU Iris Xe zamiast Iris Plus oraz nowocześniejszy procesor zmienią sytuację. Tym razem udało się pograć w 40 klatkach na sekundę przy rozdzielczości 1920 × 1200 px i z minimalnym poziomem detali, choć potrzebna była zmiana sterownika z OpenGL na DirectX.

Nie da się ukryć, że Car Mechanic Simulator 2021, podobnie jak inne najlepsze symulatory to wyjątkowo relaksująca pozycja. Do tego niespieszny charakter rozgrywki sprawia, że nie musimy się silić na 60 klatek na sekundę. Na jaki framerate możemy jednak liczyć? ASUS Zenbook S 13 OLED pozwolił na zabawę w około 30 FPS-ach, choć wymagało to obniżenia rozdzielczości do 1440 × 900 px i ustawienia najniższego poziomu detali.

Ostatnią sprawdzaną przeze mnie pozycją było GTA IV. Tytuł ten słynął swego czasu z dość słabej optymalizacji, dlatego uznałem, że będzie stanowił świetny obiekt doświadczalny. Z detalami ustawionymi na niski poziom i rozdzielczością 1440 × 900 px można grać w ponad 30 klatkach na sekundę. To nie najgorzej, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że według niektórych użytkowników ta gra w ogóle nie działa.

Dla porównania pobawiłem się chwilę w Forzie Horizon 5 za pośrednictwem Cloud Gaming. Wrażenia z rozgrywki i płynność animacji były nieporównywalnie lepsze, a sam proces uruchomienia tytułu trwał krócej, niż wersji zainstalowanej na dysku. Nie da się ukryć, że w przypadku Zenbooka S 13 OLED lepiej streamować gry, niż je instalować.

Forza Horizon 5 Cloud Gaming
Dzięki Cloud Gaming i innym platformom streamingowym możemy zamienić Zenbooka S 13 OLED w gamingowego potwora.

Jak wyglądały temperatury CPU podczas rozgrywki w powyższe tytuły? W najtrudniejszych momentach poszczególne rdzenie nagrzewały się nawet do 90°, ale ku mojemu (bardzo pozytywnemu) zdziwieniu nie zaobserwowałem zjawiska thermal throttlingu. Niemniej jednak zdecydowanie odradzam dotykania w czasie gry korpusu komputera, a tym bardziej trzymania go na kolanach.

Czy patrząc na powyższe wyniki, można powiedzieć, że dotyczący modelu ASUS Zenbook S 13 OLED test wyklucza zabawę we współczesnych tytułach AAA? I tak, i nie. Musimy pogodzić się z niewystarczającą wydajnością w wymagających produkcjach, jednocześnie streaming gier działa bardzo dobrze, do tego nienagannie prezentuje się na wyjątkowym ekranie recenzowanego sprzętu.

Wygląda na to, że ASUS zdaje sobie sprawę z potencjału strumieniowania rozgrywki, ponieważ do komputera dołączona jest 3-miesięczna subskrypcja Xbox Game Pass Ultimate, którą możemy przypisać zarówno do nowego, jak i aktywnego konta. Poza tym pamiętajmy o niesamowicie bogatej bibliotece starszych gier — z nimi Zenbook S 13 OLED radzi sobie znakomicie.

4. Test ASUS Zenbook S 13 OLED — podsumowanie recenzji

ASUS Zenbook S 13 OLED
Otwarcie laptopa sprawia, że część korpusu wyraźnie unosi się ponad blat.

Najwyższa pora, by wyciągnąć ostateczne wnioski, które płyną ze wszystkich powyższych doświadczeń. Bezdyskusyjnie ASUS Zenbook S 13 OLED to sprzęt nietuzinkowy, gwarantujący świetną wydajność, nawet w nie najmocniejszej specyfikacji (w sprzedaży znajdziemy też wersję z Core i7 1355U oraz 32 GB RAM). Oczywiście musimy pamiętać, że myślą przewodnią recenzowanego ultrabooka jest jego mobilność, a nie bicie rekordów w benchmarkach czy grach.

Jak zatem ta „przenośność” wypada w praktyce? Nawet jeśli testowany laptop działa na zasilaniu wewnętrznym, to doskonale radzi sobie ze wszystkimi typowo szkolno-biurowymi zadaniami. Oprócz porządnej specyfikacji technicznej mocnym punktem jest tu moduł Wi-Fi, dzięki któremu połączenie bezprzewodowe wyciśnie ostatnie soki z naszego routera. Co ważne: komputer bardzo dobrze „dogaduje się” też z mobilnymi hotspotami.

Kup ASUS Zenbook S 13 OLED UX5304VA

Moim zdaniem wyposażenie testowanego modelu w matrycę OLED z Dolby Vision i system audio obsługujący Dolby Atmos to absolutny gamechanger. Jeszcze nigdy oglądanie filmów czy słuchanie muzyki na laptopie nie sprawiało mi takiej frajdy, a niewielki rozmiar sprzętu dodatkowo zwiększa mój podziw dla inżynierów ASUSa. Zenbook S 13 OLED może być świetnym towarzyszem wieczornych seansów, nawet dla wielu osób, jeśli podłączymy go przez port HDMI do telewizora.

Na pewno na plus zasługuje podejście producenta do omawianego sprzętu — chodzi mi o to, że komputer nie jest „zamulony” zbędnym oprogramowaniem, a preinstalowane aplikacje faktycznie mogą się przydać. Do tego obsługa serwisowa urządzenia, gdzie mam na myśli pilnowanie aktualizacji systemu i sterowników, jest dziecinnie prosta. Można powiedzieć: „nareszcie” — przez lata komputery z Windows wymagały żonglowania szeregiem programów, Zenbookowi S 13 OLED wystarczy Windows Update i Intel Driver & Support Assistant.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Prawy bok komputera nie prezentuje się najokazalej pod względem liczby portów.

Nie da się ukryć, że ultrabooki jako takie nie są stworzone do uruchamiania wymagających sprzętowo gier. Mały komputer ASUSa dość dobrze radzi sobie jednak z mniej „zasobożernymi” tytułami, a dzięki usługom streamingowym pokroju Cloud Gaming czy NVIDIA GeForce NOW możemy cieszyć się nawet najnowszymi produkcjami. Doskonale sprawdza się tu ekran OLED, jak również dobry system audio oraz mocny moduł Wi-Fi.

Czas pracy na baterii i prędkość jej ładowania są więcej niż zadowalające — swobodnie możemy działać na komputerze z maksymalną jasnością wyświetlacza przez dobre 4 godziny, by potem szybko uzupełnić akumulator z powrotem do 100%. Duży plus z pewnością należy się również za ładowanie przez port USB-C.

Trochę słabo wypada jednak współpraca z ładowarkami innymi niż oryginalna. Te wykorzystywane do smartfonów mogą posłużyć jako awaryjne źródło zasilania, jednak prędkość odbudowywania zapasu energii jest wtedy zdecydowanie za wolna — oglądanie filmu z podłączonym adapterem sieciowym od telefonu wyładowuje baterię po prostu trochę wolniej.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Mam wrażenie, że pewna „skromność” Zenbooka S 13 OLED nie przełożyła się na dość krzykliwy pokrowiec.

Wspomnę także o braku czytnika linii papilarnych, którego niestety nie da się w pełni zastąpić solidną kamerą. Może to mieć znaczenie dla osób bardzo przywiązanych do zabezpieczenia swojego komputera przed niechcianymi gośćmi — obawiam się, że w takiej sytuacji pozostaje korzystanie z fizycznego klucza zabezpieczeń.

Pokręcę nosem także na tylko jeden dostępny port USB-A, co komplikuje używanie większej liczby peryferiów, na przykład myszki do laptopa i dysku zewnętrznego. Powodem oczywiście była miniaturyzacja, choć kłóci się to nieco z koniecznością kupna huba USB.

Warto pamiętać, że tak jak inne ultrabooki ASUS Zenbook S 13 OLED potrafi się dość mocno nagrzać. O ile CPU dobrze radzi sobie z odprowadzaniem temperatury, to zauważalnie ciepła klawiatura czy wręcz gorące fragmenty korpusu mogą wymagać pewnej ostrożności przy korzystaniu z urządzenia.

ASUS Zenbook S 13 OLED
Dzięki normie MIL-STD-810H nie musimy bać się zabierania laptopa w różne miejsca, dzięki czemu możemy pracować na świeżym powietrzu.

Komu zatem mogę polecić zakup recenzowanego modelu? Generalnie wszystkim użytkownikom, którym zależy na wytrzymałym, przenośnym sprzęcie, gwarantującym doskonałą wydajność w codziennych obowiązkach. Do tego ten laptop do zadań specjalnych może śmiało zastąpić telewizor, jeżeli nie oglądamy czegoś w większej grupie, a mając dostęp do szybkiego internetu, dzięki streamingowi pogramy nawet w wymagające tytuły.

Jeśli planujemy korzystać z komputera zamiast szeregu innych urządzeń lub poszukujemy bezkompromisowego sprzętu do pracy biurowej, to zdecydowanie Zenbook S 13 OLED wart jest swojej ceny. To jednak nadal ultrabook, ze wszystkimi za i przeciw tego rodzaju laptopów. Bez sprawnie działającej sieci Wi-Fi komputery te mają dość ograniczoną funkcjonalność, a wydawanie 6000 zł na „maszynę do pisania” do Worda wydaje się nieco przestrzeloną inwestycją.

ASUS Zenbook S 13 OLED

Na plus

  • Doskonały wyświetlacz
  • Świetna wydajność w podstawowych zadaniach
  • Obsługa Dolby Vision i Dolby Atmos
  • Wydajny akumulator
  • Szybka ładowarka na USB-C
  • Bardzo dobra jakość wykonania
  • Wydajny moduł Wi-Fi
  • Duży, wygodny touchpad
  • Wygodna klawiatura
  • Przyzwoita kamera
  • Port HDMI 2.1
  • Szybkie porty USB
  • Gniazdo słuchawkowe
  • Atrakcyjny design
  • Ekologiczne materiały i proces produkcyjny

Na minus

  • Słaba współpraca z innymi ładowarkami
  • Tylko jeden port USB-A
  • Mocne nagrzewanie się korpusu i klawiatury
  • Ekran przy silnym świetle zewnętrznym robi się niebieskawy
  • Brak czytnika linii papilarnych
  • Brak możliwości wymiany kabla przy zasilaczu

Jakub Foss

ASUS Zenbook S 13 OLED to bardzo wydajny ultrabook dla wymagających. Laptop odznacza się wzorową mobilnością i sprawnością wykonywania podstawowych zadań biurowych. Na szczególną uwagę zasługują takie aspekty jak 13,3″ ekran OLED oraz wyjątkowy system audio z obsługą Dolby Atmos, które doskonale nadają się do konsumowania ulubionych treści multimedialnych czy grania w mniej wymagające gry. Z minusów warto wziąć pod uwagę brak czytnika linii papilarnych i dość charakterystyczne dla ultrabooków mocne nagrzewanie się obudowy.

Ocena końcowa: Zdecydowanie godne polecenia

Niektóre odnośniki w powyższej publikacji to linki afiliacyjne. Jeżeli klikniesz taki link i dokonasz zakupu, otrzymamy niewielką prowizję, a Ty nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów. | Etyka redakcyjna

Zastanawiasz się nad zakupem subskrypcji Xbox Game Pass Ultimate lub PS Plus? A może chcesz robić tańsze zakupy w PlayStation Store?

Dyskusja na temat wpisu

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.

Ładowanie kolejnych wpisów...
Najgorętsza premiera tego miesiąca już tu jest!
Zgłaszanie błędu

Błędy zdarzają sie każdemu, nawet nam. Jeżeli uważasz, że w niniejszej publikacji coś się nie zgadza, to poinformuj nas o tym korzystając z formularza poniżej. Autor tekstu otrzyma Twoje zgłoszenie, dzięki czemu będzie mógł go poprawić, jeśli zajdzie taka potrzeba.